Odgrzewam troche kotleta, ale mam ciekawe doświadczenie w tej kwestii, otóż znalazłem kiedyś spory niewybuch i jako prawożądny obywalet po powrocie do domu zgłosiłem z braku wiedzy najpierw do straży pożarnej, która odesłała mnie z taką sprawą na policję co też uczyniłem. Odsyłano mnie od komendy do komenda az w końcu ktoś się zainteresował. Jako że byłem już w domu i tłumaczyłem przez telefon, razem z panem policjantem oglądaliśmy mapkę na zumi i tłumaczyłem dokładne gdzie leży pocisk oraz w jaki sposób oznakowałem to miejsce. Zgłoszenie zostało przyjęte. Wieczorem wracając z pracy zajechałem tam ponownie i już z daleka widziałem, że nic nie było kopane więc zadzwoniłem ponownie na co mi odpowiedziano, że patrol był na miejscu ale nic nie znaleźli (myśleli, że pocisk będzie leżał na trawie) na co podziękowałem ładnie i się rozłączyłem. Od tego czasu jak znajdę coś takiego to zakopuje to ponownie, szkoda fatygi. P.S. nie mówiłem że znalazłem to wykrywaczem, tylko żepiesek odkopał